Mława 2009 – rekonstrukcja bitwy w Uniszkach Zawadzkich. Debiut autorskiej repliki armatki Le.I.G-18.

zdj4

W połowie lipca tego roku Sławek Cisowski – mój kolega z Klubu Kolekcjonerów Policji – zadzwonił do mnie z pytaniem. Organizujemy inscenizacje bitwy pod Mławą, czy nie przywiózłbyś tej armatki 75mm, co ją zbudowałeś ?. Sławkowi się nie odmawia – ale – armatka jest własnością Muzeum a ja nie mam osobowości prawnej.
Trzeba „zakombinować” – niech Gmina Mława wystąpi do Muzeum o ten eksponat a mnie uczyni pełnomocnikiem i ja już lawetę zorganizuje. Wszystko na umowę pisemną.
Po omówieniu z władzami Muzeum warunków użyczenia a także z organizatorem imprezy w Mławie – warunków bezpieczeństwa, w połowie sierpnia była już zgoda Dyrekcji i powoli można było planować logistykę transportu.
W zasadzie – to nie powinien być żaden problem – w końcu replika Leichte Infanteriegeschütz 18, jaka jest ekspozycją  stałą Muzeum Poczty Polskiej w Gdańsku waży niecałe 400 kg, jest w pełni rozkładalna. Na mnie jednak ciąży świadomość odpowiedzialności materialnej, faktu, że jest to „debiut” tej armaty na polu bitwy oraz czysto dżentelmeńskich zasad jakie winno się utrzymywać, chcąc współpracować z takimi instytucjami jak Muzeum. Dnia 1 września – ta armatka miała stać z powrotem na miejscu – w stanie „piko bello” i nikomu bym nie wytłumaczył uszkodzeń słowami: no pękło, ale się pospawa.
Po przemyśleniach zaproponowałem organizatorowi następujące warunki użytkowania repliki na miejscu.
1. nie będzie żadnych salw akustycznych
2. przemieszczanie jedynie za pomocą siły rąk działonu – na odcinki nie
dalsze jak 50 metrów
3. obsada – działon armatki stanowić mogą jedynie żołnierze w umundurowaniu
WH
4. wszelkie medialne informacje mają jasno rozróżniać: właściciela, opiekuna
a dysponenta użyczonego eksponatu.
5. nikt samowolnie nie operuje armatką – bez moich wcześniejszych instrukcji
Inne, niewymienione – są typowo dżentelmeńskimi.
Załadunek poszedł w miarę sprawnie. Tomek „Drezyniarz” na którego zawsze można liczyć oraz mój serdeczny kolega Iwan z TGRH przybyli około południa pod Pocztę Polską. Zdjąłem 40 kilogramową replikę lufy oraz płytę pancerną czołową – ale nadal armatka jest za ciężka na te kilka schodków. Trzeba odkręcić zespół celowniczy. Działko zostało zabezpieczone na przyczepce. Deszcz nam nie groźny – bo wszystko jest pomalowane jak należy.
Z kolegą Markiem „Zielonym” z 3 Gastionu Grolman, wcześniej zapowiedzeni, wyruszyliśmy na południowy wschód, gdzie czekało nas ponad 200 km do celu. Piątkowa rola armatki na rynku w Mławie nie doszła do skutku. Utrudnienia w ruchu no i nasz późny wyjazd nie pozwoliły zdążyć na 18:30, gdzie rozpoczęto uroczystości upamiętniające wybuch II Wojny Światowej. Inscenizacja na rynku, w tym eksodus ludności cywilnej – mieszkańców Mławy w trakcie bestialskich bombardowań zakończyła się po 19:00.
Następnego dnia, wraz z Markiem przemieściliśmy się na miejsce inscenizacji do Uniszek Zawadzkich. Tam pogoda spłatała wszystkim figiel. Tak padało, że w południe już wszyscy tracili nadzieję na choćby jednego widza. Przejaśniło się około 14:00. Armatkę zrzuciliśmy za trybunami, skąd mieliśmy ja wyprowadzić jako wsparcie ataku niemieckiego z zachodniej flanki. Przed samą inscenizacją było trochę czasu – z racji braku obowiązków – na kuchence benzynowej Juvel, podgrzaliśmy flaczki a potem herbatę ku uciesze gawiedzi. Wszystko tak – jak mogło to wyglądać 70 lat wcześniej. Jesteśmy tutaj gośćmi i nie chcemy organizatorowi robić popeliny plastykowymi tackami, czerwonym ketchupem i puszką Coli :o ).
Inscenizacja zrobiła na nas ogromne wrażenie. Od kilku lat jeżdżę na rekonstrukcje – ta należała do takich, które się pamięta i o których się opowiada. Nie przeczę, że podrzędny wpływ na to ma również pogoda.
Serdecznie dziękuję Sławkowi Cisowskiemu, Mariuszowi Skolikowi i Pawłowi  Rożdżestwińskiemu za to, że się tam znaleźliśmy. Duże podziękowania dla Dyrektora Muzeum Historycznego Miasta Gdańska a także pana Michała, Doroty i Jej koleżanek za życzliwość i pomoc w całej operacji z tą armatką.
Zdjęcia są autorstwa Andrzeja Klimczuka oraz Łukasza Wojtczaka.
Więcej zdjęć z imprezy na stronie www.dobroni.pl

wydarzeniaPermalink

Comments are closed.