Operacja Misio

DSC03708

Pewnego dnia listopada 2010 roku zadzwonił do mnie Marek Targoński . (…) Witaj, polecono mi Ciebie, bo ponoć zajmujesz się sprawami nietypowymi a potrzebuje pomocy. Wykonałem rzeźbę i należy ją wynieść z pracowni. Gmatwanie spraw prostych, to moja specjalność, gorzej to działa w odwrotną stronę. Marka wcześniej nie znałem, dowiedziałem się jedynie, że jest artystą współczesnym oraz wykłada na Gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych. Ponoć jest dokładny i bardzo profesjonalnie podchodzi do wszystkiego czym się zajmuje.

Spotkaliśmy się u mnie w warsztacie i z miejsca zobaczyłem, że mam do czynienia z poważnym „przeciwnikiem”. Marek narysował mi od ręki, na kartce o co chodzi, jak to wygląda oraz opisał wszystkie szczegóły. Podjął się wyrzeźbić dla osiedla Niedźwiednik w Gdańsku – misia. Misio a właściwie polski niedźwiedź brunatny został wykonany w glinie, następnie zalany formą gipsową i w formę został wlany specjalistyczny beton, który docelowo jest właśnie rzeźbą jaka ma stanąć na cokole na osiedlu.

Wszystko by było proste, ale należy sobie wyobrazić, że forma wraz z misiem waży ponad 1,5 tony, jest do góry nogami i to w dodatku w pomieszczeniu tak ciasnym, że trudno sobie wyobrazić, że to jest pracownia. Całość należy wynieść ( cokolwiek to znaczy ) na zewnątrz – przed małe drzwi , obrócić do góry nogami a właściwie na nogi i pozostawić do rozkucia formy. Oczywiście należy to tak wykonać aby roczna praca nie legła w gruzach a dokładniej rzecz biorąc, co by w gipsowej formie nie spowodować pęknięcia – bo trochę już nie bardzo wiadomo, gdzie jest jaka gruba ścianka i gdzie misio może zostań uszkodzony.

No i fajnie – i tak ja mam być tym, co weźmie odpowiedzialność za misia i całą operację…. . Zgodziłem się bo ogólnie lubię wszystkie misie a gość – jego Tata wydał mi się bardzo pozytywnie zakręconym. Przedstawiłem kilka pomysłów i rozwiązań, które Marek uznał za ciekawe i zaczęliśmy powoli przygotowywać logistyczne zaplecze operacji kryptonim „Misio”.

Dzień „W” przypadł na 12.05.2011. Wspólnie z kolega Tomkiem Drezyniarzem spotkaliśmy się pod moja pracownią i tam zaczęliśmy załadunek sprzętu. Zabraliśmy ze sobą rozkładaną rampę od kolegi Przemka Kuczkowskiego a także liny, wyciągarki – knary łańcuchowe, szekle, deski, młotki, łańcuchy od kolegi Dżimiego, używane do transportu czołgów raz wiele innych szpejów pewnie nikomu do niczego nie potrzebnych.

Operacja rozpoczęła się porankiem. Małe drzwi od pracowni Marka, u podnóża dziesięcio-piętrowca stały otworem no i przystąpiliśmy do zadania. Lubię z Drezyniarzem współpracować bo poza zgraniem opanowaliśmy tajemne doświadczenie które już nie raz udowodniło, że dumanie nad przedsięwzięciem powoduje jedynie przegrzewanie resztek szarych komórek – po prostu należy działać i improwizować i zawsze wychodzi !. Trochę to zaniepokoiło Marka ale już po kilku godzinach – tez się przekonał, że to działa !.

W skrócie operacja wyglądała tak: Wewnątrz złożyliśmy rampę i podnieśliśmy misia. Oczyściliśmy jego spód i postawiliśmy go na wózku. Wypchnęliśmy przed drzwi oporując go na pochylni moim samochodem następnie ponownie złożyliśmy rampę i podnieśliśmy misia odwracając go w powietrzu do góry nogami – a właściwie na nogi :o ).  Nic prostszego . Cały dzień pracy i fajrant !.

Jakoś w październiku 2011 roku, ale dokładnie nie wiem kiedy, misio stanął na cokole na osiedlu Niedźwiednik w Gdańsku. Jest to niedźwiedzica brunatna z małym. Marek nie specjalnie był dumny ze swojego zlecenia uważając je za komercyjna  formę. Misio nie jest wyjątkowy a wręcz przeciętny w stosunku do form jakie preferuje Targoński. Taka skromność i defetyzm mnie trochę wkurzyły i z miejsca się sprzeciwiłem. Po pierwsze nie jest to jakiś gryzli a nasz rodzimy niedźwiedź brunatny – w co trzeba było włożyć trochę wiedzy. Ponadto nie każdy z nas może się pochwalić że jest ojcem zwierzęcia, które ma dosłownie szanse przetrwać wiele pokoleń. Uważam, że Marek pokazał, że potrafi zrobić wszystko co zechce w swej twórczości i dlatego tym bardziej jest to fajna sprawa. A i ja miałem w tym jakiś skromny udział i niezłą przygodę.

 

wydarzeniaPermalink

Comments are closed.