
Kolega „fryzjer” – bo taką ma ksywkę, któregoś dnia zapytał mnie czy nie chce wykonać prototypów płetw. Mariusza znam m.in. jako płetwonurka, zawodowego fryzjera a także gościa który nie toleruje zwrotu „nie da się”. Przy współorganizacji WOŚP w Sopocie wariował na zatoce małą desantową łodzią podwodną „błotniak” a także wspólnie na pikniku militarnym Parszczyce wprowadzaliśmy oponę od Kraza na biesiadę u kolegi Janusza do kabiny ZIŁ-a – skutecznie. Tu można by się dalej rozpisywać ale do rzeczy. czytaj dalej